Synku...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPDBkq4eUQcCKWN8oOUl__uOPfxUySY8-_0WuWMQmmfjwlHD195tWvjqP21gyQ5tAOPSrvabURZe4z8mgfloxHfEOGjkgEydi-RcAq1pH-xxUkUGl6gxIV3dFmjxicKtfAJOlVBfg4I2t1/s400-rw/WP_20150611_0145.jpg)
Przepraszam...
Kochany Synku przepraszam Cię za to, że nakrzyczałam na Ciebie. Uwierz mi, czasem brakuje mi już sił. Mimo, że jesteś raczej spokojnym chłopcem, to wstępuje w Ciebie czasami jakiś diabeł. Ja wiem, że krzyk rodzica to oznaka jego bezsilności i właśnie taka bezsilność mnie dziś dopadła.
Przepraszam Cię też za to, że tyle w ciąży płakałam i się denerwowałam. Że chciałam jak najszybciej Cię urodzić. Przepraszam, że nie umiałam Cię karmić piersią i z czasem dałam za wygraną. Przepraszam za kaszki błyskawiczne i mleko modyfikowane. Przepraszam też za to, że nie zawsze wiedziałam dlaczego płaczesz.
Przepraszam, że nie biegnę na złamanie karku, kiedy płaczesz. Przepraszam, że nie nosiłam Cię w chuście i dawałam Ci posmakować cytrynę, aby zobaczyć jak się krzywisz od kwaśnego smaku. Przepraszam, że zasnęłam kiedyś ze zmęczenia, a Ty spadłeś z łóżka.. i płakałeś bardzo, a ja jeszcze bardziej. I do tej pory mam wyrzuty sumienia, kiedy sobie o tym pomyślę. I mogę Cię za to przepraszać każdego dnia.
Przepraszam, że nie zawsze chodzimy na długie spacery i nie biegamy wesoło o podwórku. Przepraszam Cię za poranne bajki przed TV.
I za wszystko, co jeszcze zrobię Ci złego w życiu ja Cię dziś z góry przepraszam, Synku.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhniV_p-enuEpBlevVvygsKxSsibUuF0beHuFTCwaD9Yyr9baoHAcTcP7PF9RmmsW3PPF3aFB1M_-uzCOwPzGX3rTLNb9G3d9Jjmef8_w4mbPedZoljMFkUHXFmydXka7TCYhc7gMimgo34/s640-rw/WP_20150611_041.jpg)