Magia świąt to...
Grudzień już trwa. Internet został zasypany wpisami o kalendarzach adwentowych, inspiracjach Mikołajkowych, świątecznych. W wielu domach stoi już ubrana choinka, a jej zdjęcie na portalach społecznościowych woła do mnie "Kliknij LUBIĘ TO!!!".
Dlaczego na moim blogu w tym roku nie zobaczycie inspiracji prezentowych, postów DIY czy wymyślnych dekoracji mojego domu? Czyżbym nie odczuwała magii zbliżających się świąt? Jak to możliwe, skoro świąteczne witryny już od Wszystkich Świętych przybrane są dekoracjami bożonarodzeniowymi, a sieć pęka w szwach od zdjęć innych blogerów w klimacie świątecznym?! Zażarci ateiści internetowi wstawili już swoje kalendarze DIY na adwent, za chwilę pochwalą się świątecznymi piernikami i 12 potrawami wigilijnymi przy wymyślnie ozdobionym stole. Ja tego nie kupuję. Może właśnie dlatego, że z każdej strony jestem zasypywana wszystkim, co jest związane ze świętami. Ludzie jednak tak na prawdę zapominają o najważniejszym!
Magia świąt to czas spędzony z RODZINĄ w zaciszu domowego ogniska. Wspólne wybieranie i ubieranie choinki z dziećmi, popijanie herbaty z sokiem malinowym czy pakowanie prezentów, kiedy już wszyscy smacznie śpią. Dla mnie prezentem jedynym i najważniejszym są moi bliscy.
Oprócz tego w tym roku zamiast na święta czekamy na kogoś ważniejszego niż Święty Mikołaj- czekamy na nowe życie i wcale to nie będzie nowonarodzony Jezusek w stajence.
Siedzę na tykającej bombie. Czas w dwupaku szybko się skraca i w każdej chwili mogę urodzić naszą maleńką i wspaniałą córeczkę- bo dla rodzica każde dziecko jest jedyne, wyjątkowe i najwspanialsze.
Chodzę więc po domu i zamiast prać firany i je wymyślnie upinać w świeżo umytych oknach zaglądam do dziecięcych pokoików, wącham i przytulam ubranka idealnie ułożone w komodach i zachwycam się tym, że niedługo znowu będzie nas więcej. Nasza miłość po raz kolejny się pomnoży, babcie i dziadkowie zgłupieją z radości, a ja trzymając swoje dzieci i będąc czule głaskaną po moim włosach przez najwspanialszego Męża uronię łezkę szczęścia i spojrzę na naszą choinkę w salonie, a następnie podziękuję za to wszystko, co mam! A mam przecież tak wiele, prawda?