A ja kocham dinozaury.
Fascynacja dziecka różnymi rzeczami zaczyna się już od małego. Piloty, przejeżdżające samochody na ulicy, czy kolorowe reklamy. Z wiekiem nasz maluch zaczyna sobie upodobać różnego typu zabawki czy przedmioty i bawi się tylko nimi.
W naszym domu przechodziliśmy już miłość do traktorów i innych pojazdów rolniczych, śmieciarek, betoniarek oraz tirów.
Od pewnego czasu zauważyliśmy jednak, że Kubuś chętnie ogląda wszystko, co jest związane z dinozaurami i smokami. Często zdarza się, że prosi nas o włączenie filmu na Discovery czy YouTubie lub opowiadanie o wielkich stworzeniach. W sklepach z zabawkami wybiera figurki różnych dinozaurów, a na JimJamie z wielką frajdą ogląda Dinopociąg czy Koko Smoko.
W sumie nie dziwi mnie ta jego fascynacja, bo sami chętnie siadamy z nim oglądając naukowe filmy oraz bawimy się jego figurkami wymyślając nowe historie.
Jako, że jest z niego już dość duży chłopiec zaproponowaliśmy mu kupienie gier właśnie o tej tematyce. Kilka klików i po kilku dniach do naszego domu przyjechał kurier z wielką paczką, w której były wspaniałe gry od Granna.
Maleńkie zielone oczy po otwarciu paczki rozświetliły się, a na słodkiej buźce zaraz po uśmiechu ukazało się wielkie przejęcie. W tej chwili nie liczyło się nic. Ani to, że akurat mieliśmy wyjeżdżać do Łodzi na kulki, ani najpyszniejsze w świecie Toffifee, które trzymał w ręku.
Kuba złapał tatę za rękę i zaprowadził go na górę, aby od razu mogli przejrzeć pudełka i zajrzeć choć na chwilę do środka.
➷ Na pierwszy rzut poszła w ruch gra "Dino kontra Dino". Mimo, że gra dostosowana jest do dzieci od 7 lat, myślę, że i 4 latek świetnie sobie z nią poradzi. Każdy miłośnik dinozaurów będzie w swoim żywiole.
Kuba z Tatą w pierwszej kolejności przejrzeli wszystkie dostępne w pudełku karty, a znajdują się dwie talie- jedna z opisem dinozaurów, natomiast druga z wydarzeniami. Oprócz tego czytając wszystkie właściwości danych dinozaurów starali się od razu odszukać je na załączonym dość dużym plakacie, który skradł serce naszego synka.
Gra polega na dostosowaniu do danego zdarzenia, np burzy, czy huraganu dinozaura, który najlepiej poradzi sobie z daną sytuacją. Nie używamy do zabawy od razu wszystkich kart, lecz rozkładamy talie i kolejno dobieramy karty. Oceniając cechy każdego stwora sprawdzamy, który ma największe predyspozycje do przeżycia danego wydarzenia. Cechy dinozaura zawarte na karcie to drapieżność, rozmiar, szybkość, adaptacja, a ich wartość wynosi od 1 do 5. Na tej podstawie możemy śmiało określić szanse na pokonanie tsunami czy lawy.
➷ Kolejną ciekawą pozycją okazała się gra "Szukaj, szukaj". Smok Obibok i jego fantastyczne karty z ilustracjami wspaniale ćwiczą spostrzegawczość małych ludzików. 55 kart o dwóch stopniach trudności sprawią, że ta wspaniała zabawa wciągnie nas na długi godziny. Razem ze Smokiem musimy znaleźć odpowiedź "Co jest większe?","Co nie pasuje do podanego zbioru?" itp.
Te wspaniałe karty pozwolą dzieciom wyćwiczyć do takiego stopnia spostrzegawczość, że nie znajdą sobie równych, a dowolność użytkowania kart (mieszania stopnia trudności) nie znudzi małych odkrywców na długi czas.
Pięknie stworzone ilustracje, bogate w kolory przyciągną uwagę nawet najbardziej wymagającym dzieciom. Dodatkowo podane karty możemy ułożyć w siatce obiektami do góry i pobawić się w bystre oczko lub inne zabawy typu: 'znajdź dwa takie same obiekty', 'odpowiedzi na wymyślone zagadki dzieci', 'opisywanie przedmiotów' i wiele innych, które z łatwością można wymyślić.
Piękny plakat, który dodany jest do każdej gry śmiało możemy zawiesić na ścianie i razem z dziećmi oprócz logicznego myślenia sprawdzać również przedmioty otaczającego nas świata. Myślę, że gra idealnie nadaje się do placówek edukacyjnych, a także na prezent dla dziecka. Każdy rodzic zgodnie stwierdzi, że nauka poprzez zabawę przynosi zdecydowanie więcej dobrego niż wkuwanie.
Rzucając kostkami jednocześnie dobieramy na podstawie ukazanej liczby dany element. Jedna z kostek oznacza ilość pobieranych elementów, druga grupę, z której je bierzemy. To wy wybieracie, która, co oznacza. Jest jeden haczyk, drzewa trzeba układać po kolei, czyli najpierw podstawa, następnie korona, a na końcu ptak. Na planszy mamy 5 pól na drzewa, więc możemy równocześnie układać 5 drzew, byleby zachować kolejność w górę. Jeśli zostanie nam część, której w danym momencie nie możemy użyć, należy ją odłożyć do wspólnej puli.
Trwałe elementy oraz piękne kolory sprawiają, że chętnie po nią sięgamy. Gramy nie tylko w wolnym czasie, Często zdarza się, że gotując obiad w międzyczasie podchodzę do stołu w jadalni i losuję wybrane elementy, natomiast Kuba chętnie układa je na zagajnikach. Oprócz miłego spędzania czasu uczymy się, że drzewa składają się z podstawy/ pnia, korony, a na ich czubki zazwyczaj siedzi jakiś ptaszek bacznie wypatrując pożywienia.
Gratisem jest piękny plakat, a super torpedą są dołączone nasiona świerku. Kuba od razu chciał je zasiać, więc nie mogliśmy przejść obok tego obojętnie, bo każde dodatkowe drzewo w naszym ogrodzie to mniej koszenia trawy przez tatę ;-)
➷ Kuba lubi bawić się czasami samodzielnie. Jeśli ma ochotę na chwilę sam na sam z zabawkami, to oczywiście nie zabraniamy mu tego. Bywa tak, że w tym czasie ja usypiam i karmię Agatkę, a on akurat ma ochotę na układanie. Na takie okazje podsuwam mu grę "Moje dinozaury". Podczas samodzielnej zabawy wykorzystujemy grę jako zwykłe puzzle, a zestaw zawiera 6 układanek różnych dinozaurów, natomiast podczas wspólnych zabaw tworzymy rundę z losowaniem elementów. Osoba, która jak najszybciej ułoży największą ilość portretów dinozaurów zwycięża. Przednia zabawa z nutką rywalizacji świetnie sprawdzi się podczas zabaw rodzeństwa czy po prostu dzieci w przedszkolach. Ładne i kolorowe ilustracje przyciągną wzrok najmłodszych, a wysoka jakość produktu nie pozwoli szybko się zniszczyć. Dołączone figurki z grubej tektury możemy ustawić na półeczce razem z innymi zdobyczami, a takie puzzle spakować nawet na wakacyjny wyjazd.
Jest to gra, która leżąc na półce w sklepie, ma szansę przyciągnąć mnóstwo potencjalnych klientów. Pudełko z narysowanymi, kolorowymi słodkościami intryguje, wzbudza ciekawość i wzmaga apetyt na rozrywkę. Mnie osobiście to pudełko urzekło i w zasadzie gdy je tylko zobaczyłam, jeszcze przed zaznajomieniem się z zasadami gry, czułam, że mi się spodoba. I wiecie co? Wcale się nie pomyliłam.
Gra nawiązuje trochę do memorów. Naszym zadaniem jest odszukać brakujące połówki cukierków i ułożyć je w całość. Wygrywa oczywiście osoba, która zgarnie najwięcej słodyczy. Piękne obrazki, na których widok ślinka sama ciekanie sprawią, że przyjemnie spędzimy czas w towarzystwie rozsypanki obrazkowej. Dzieci oprócz świetnej zabawy ćwiczą koncentrację, pamięć, a także logiczne myślenie. Uważam, że warto wybierać gry, które oprócz świetnej zabawy rozwijają różnego typu umiejętności.
A w Waszych domach jakie gry przeważają? Lubicie gry kreatywne czy może planszówki?