Podróże z dziećmi #47 - grecka wyspa Zakinthos
Wszystko zaczęło się od ...
Hotel na Zante
Czasem podróż potrafi nie tylko oderwać nas od codzienności, ale również stać się czymś znacznie więcej – wzruszającym doświadczeniem, które na długo pozostaje w sercu. Tak właśnie było w przypadku naszego rodzinnego pobytu w hotelu Arion Green Riviera na Zakynthos.Zdecydowaliśmy się na ten wyjazd z myślą o spokojnych wakacjach z dala od tłumu turystów, z możliwością prawdziwego wypoczynku, ale również jakościowego, rodzinnego czasu. Przeglądając oferty, uwagę przyciągnął ten kameralny hotel położony w otoczeniu zieleni, blisko plaży i z dobrymi opiniami. Dziś możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem – wybór był absolutnie trafiony. A nawet więcej – Arion Green Riviera przerósł nasze najśmielsze oczekiwania.
Już od pierwszych chwil po przyjeździe poczuliśmy coś wyjątkowego – jakbyśmy nie trafili do zwykłego hotelu, ale do miejsca, które ma duszę. Recepcja powitała nas z uśmiechem i serdecznością, której nie da się udawać. Od razu zostaliśmy otoczeni troską, a wszystkie formalności przebiegły szybko i sprawnie. Zmęczeni podróżą, mogliśmy od razu udać się do naszego pokoju – a raczej apartamentu, który był istnym spełnieniem marzeń.
Mieszkaliśmy w dwupoziomowym apartamencie rodzinnym, który zaskoczył nas swoją przestrzenią, elegancją i funkcjonalnością. Dla rodzin z dziećmi to rozwiązanie idealne – każdy miał swoją przestrzeń, a wspólne chwile spędzaliśmy na dolnym poziomie, gdzie z balkonu rozciągał się widok, który zapierał dech w piersiach. Widok na morze, otaczające zieleń i hotelową część z basenem – coś, co budziło zachwyt każdego dnia, o każdej porze.
Sam hotel utrzymany jest w bardzo naturalnej i harmonijnej stylistyce. Widać ogromny szacunek do otoczenia – dużo zieleni, zadbane alejki, ciche zakątki z leżakami i relaksującą muzyką w tle. Mimo że to niewielki obiekt, niczego nie brakuje – przytulna restauracja, bar przy basenie, dostęp do plaży w kilka minut spacerem i – co dla nas bardzo ważne – spokój, cisza, intymność. Nie znajdziecie tu tłumu gości, krzyków czy animacji non stop – to miejsce dla tych, którzy chcą naprawdę wypocząć.
Codzienne śniadania, obiady i kolacje były serwowane w formie bufetu, ale z wyjątkową dbałością o jakość i smak. Duży wybór świeżych produktów – warzywa, owoce, lokalne sery, oliwy, ryby, pyszne wypieki – wszystko świeże i przygotowywane z sercem. Szczególne uznanie należy się również obsłudze restauracyjnej – zawsze uśmiechniętej, uprzejmej, pomocnej, ale jednocześnie bardzo dyskretnej.
Personel całego hotelu zasługuje zresztą na osobne uznanie. Rzadko spotyka się tak wysoki poziom kultury osobistej, profesjonalizmu i zaangażowania. Mieliśmy wrażenie, że każdy pracownik – od recepcji, przez kelnerów, po personel sprzątający – naprawdę cieszy się, że tu jesteśmy. I to nie była wyuczona uprzejmość – to było szczere i ludzkie. Czuliśmy się zaopiekowani, ważni i mile widziani. A dla rodziny z dziećmi takie poczucie bezpieczeństwa i komfortu jest bezcenne.
Dni mijały nam na spokojnym rytmie – poranki na tarasie z kawą i widokiem na morze, potem kąpiele w czyściutkim basenie lub spacery na pobliską plażę, gdzie woda była krystaliczna, a piasek miękki i przyjemny mimo niewielkiej ilości kamieni. Wieczory spędzaliśmy na wspólnych kolacjach, rozmowach i zachwycie nad zachodami słońca. To były jedne z najspokojniejszych i najbardziej rodzinnych wakacji, jakie kiedykolwiek mieliśmy.
Na koniec pobytu było nam naprawdę ciężko się rozstać – z tym miejscem, z ludźmi, z atmosferą. Wyjeżdżaliśmy z poczuciem wdzięczności i wzruszenia, bo Arion Green Riviera to coś więcej niż hotel. To przestrzeń stworzona z miłością do natury, człowieka i idei gościnności w najlepszym wydaniu.
Jeśli marzycie o prawdziwym wypoczynku – nie tym instagramowym, głośnym i udawanym, ale autentycznym, ciepłym, rodzinnym – to właśnie tu powinniście się wybrać. My z całą pewnością wrócimy. Bo są miejsca, które nie tylko się odwiedza. Są miejsca, do których się tęskni.
Najpiękniejsze atrakcje Zakynthos – co nas zachwyciło?
- Port Świętego Mikołaja
- Porto Limnionas Beach – dzika zatoka do snorkelingu
- Kościół św. Dionizego – duchowe serce Zakynthos
- Potamitis i latarnia morska Skinari – zabawa i odkrywanie pod wodą
- Świątynia Świętego Mikołaja – mała kapliczka z duszą
- Punkt widokowy Plakaki – bezkresny widok na morze
- Najstarsze drzewo oliwne– tysiącletni świadek historii
- Wyspa Cameo – wyspa ślubów i marzeń
- Plaża Xigia – spa prosto z natury
TIP!Jeśli będziecie, to zachęcam do skorzystania z tawerny na górze. Pyszne pity, souvlaki i inne greckie smaczki w dobrych cenach.
- Zatoka Wraku (Navagio Beach)
WAŻNE!Niestety wraku z roku na rok coraz mniej. Morze zabiera go po kawałku i szacuje się, że za ok. 5 lat nie będzie już po nim śladu więc jeśli macie zobaczyć to miejsce na swojej liście marzeń, to musicie się spieszyć. Od kilku lat jest także zakaz schodzenia na ląd z uwagi na odrywające się formacje skalne.
- Punkt widokowy na Zatokę Wraku
Kiedy stanęliśmy przy balustradzie, dosłownie zapadła cisza – widok zapiera dech w piersiach. Niesamowita głębia kolorów, kontrast pionowych ścian klifu z lazurowym morzem i ten samotny wrak w centrum – wyglądało to jak pocztówka, ale na żywo robiło sto razy większe wrażenie. Nic jednak nie równało się z widokiem, który kilkadziesiąt metrów dalej się ukazał. Przeszliśmy nowobudowaną ścieżką na urwisko, które odkryło widok przy którym wszystko inne nie ma znaczenia.
Dla nas to miejsce było spełnieniem marzeń – widzieliśmy je tyle razy na zdjęciach, ale na żywo to coś zupełnie innego – majestat, przestrzeń i piękno, które zostają w głowie na długo.
Ciekawostka!Na końcu szlaku znajduje się ławka pamiątkowa, która – wbrew powszechnemu przekonaniu – nie została poświęcona ofierze jednego z tych wypadków. Upamiętnia Dennisa Arvanitakisa, Australijczyka greckiego pochodzenia, który zmarł w Hiszpanii. Jego rodzina, związana z wyspą, postawiła ławkę w tym miejscu, ponieważ była to jego ulubiona lokalizacja.
- Blue Caves – błękitne jaskinie
- Punkt widokowy Bohali
Magiczne miejsce położone na wzgórzu tuż nad stolicą wyspy – Zakynthos Town. Z tego punktu rozpościera się zachwycająca panorama miasta, portu i całej zatoki – widok, który najlepiej smakuje tuż po zachodzie słońca, gdy światła miasta zaczynają migotać jak tysiące gwiazd.
To idealna miejscówka na romantyczny wieczór, ale także świetna atrakcja dla rodzin – dzieci były oczarowane widokiem promów wpływających do portu i światłami odbijającymi się w wodzie. Wokół punktu widokowego znajdują się nastrojowe kawiarenki i tawerny, gdzie można usiąść przy kawie lub lodach i podziwiać widok w pełnym komforcie.
Dodatkowego uroku miejscu dodają pozostałości weneckiego zamku, które znajdują się nieopodal i są świetnym przystankiem podczas krótkiego spaceru.
Dla nas Bohali było chwilą wytchnienia i zachwytu – miejsce niby blisko miasta, a jednak pełne spokoju i piękna. Idealne, by zakończyć dzień w atmosferze zachwytu nad Zakynthos.
- Punkt widokowy na klify Kambi
To właśnie tutaj natura pokazuje swój najpiękniejszy spektakl – złoto, pomarańcz i róż wchodzą w taniec ze spokojem morza. Cisza, przerywana tylko dźwiękiem wiatru i śpiewem cykad, tworzy niemal mistyczną atmosferę. Przy punkcie znajduje się duży biały krzyż, który góruje nad przepaścią i dodaje miejscu wyjątkowej symboliki. Dla wielu to przestrzeń refleksji i duchowego wyciszenia.
To jedno z tych miejsc, do których nie przychodzi się tylko po zdjęcia, ale po emocje. Jeśli planujesz podróż na Zakynthos – klify Kambi to punkt obowiązkowy. Szczególnie jeśli chcesz zobaczyć zachód słońca, który zostanie z Tobą na zawsze.