Podróże z dziećmi #41- Tunezja
Pierwszy lot – emocje na pokładzie
Dzieci były zachwycone, zresztą tak samo jak my, bo to był nasz pierwszy raz w samolocie. Z okien lotniska w Poznaniu patrzyliśmy na lśniące skrzydła maszyny, która miała nas zabrać na afrykańską ziemię. Sam lot okazał się ekscytującym doświadczeniem – wznoszenie się nad chmurami, widok miniaturowych miast i wsi z góry oraz obserwowanie stopniowo zmieniającego się krajobrazu – z zieleni Polski przez turkus Morza Śródziemnego po pustynne krajobrazy Tunezji.Hotel Vincci Helya Beach & Spa – nasza oaza spokoju
Spędziliśmy w hotelu Vincci Helya Beach & Spa tydzień i muszę przyznać, że było to jedno z bardzo fajnych miejsc, jakie odwiedziliśmy na wakacjach. Hotel położony jest tuż przy pięknej, piaszczystej plaży z widokiem na turkusowe Morze Śródziemne – lokalizacja jest po prostu wymarzona dla osób szukających relaksu i odpoczynku.Łagodne wejście do morza, długo ciągnąca się płuytka woda i obłędne widoki sprawiały, że chętnie odwiedzaliśmy plażę. Hotelowe leżaki i parasole na plaży były zawsze dostępne, co zapewniało nam komfortowy wypoczynek nad wodą.
Od momentu przyjazdu czuliśmy się bardzo mile widziani. Obsługa była niezwykle przyjazna i pomocna. Cały personel stwarzał przyjemną atmosferę. Nie ukrywam, że nie wiedzieliśmy czego się spodziewać w obcym miejscu, ale z perspektywy czasu uważam, że nie ma się czego bać.
Pokoje choć niewielkich rozmiarów były, czyste i komfortowe, z klimatyzacją, która sprawiała, że nawet w upalne dni mogliśmy odpoczywać w przyjemnych warunkach. Nasz pokój miał balkon z widokiem lotnisko, co było niesamowitym dodatkiem – codzienne start wielkich maszyn oglądane z balkonu były niezapomniane.
Na pierwszy zagraniczny wyjazd szukaliśmy hotelu z atrakcjami dla dzieci, aby jak najbardziej miło mogli spędzić wakacje. Hotel ten oferuje kilka basenów, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Nasze dzieci były zachwycone strefą basenową, a my mogliśmy spokojnie relaksować się na leżakach, mając je cały czas na oku. Patrząc na zabawy dzieciaków i ich preferencje widzimy teraz, że wcale nie muszą do zabaw posiadać 10 róznych zjeżdżalni, gdyż tak na serio ze zjazdów korzystali kilka razy. największą radością była możliwość animacji w basenach, skakanie do wody i swobodne zabawy.
Kuchnia w hotelu była zróżnicowana – każdy znalazł coś dla siebie. Śniadania, obiady i kolacje oferowały szeroki wybór dań, zarówno lokalnych przysmaków, jak i międzynarodowych potraw. Codziennie można było spróbować czegoś nowego, a wszystko było świeże i smaczne. Szczególnie zachwyciły nas tunezyjskie specjały, takie jak kuskus czy świeże owoce morza. Próbowaliśmy także rekina, a dzieci dopychały się pysznymi pistacjowymi lodami.
Wyprawa do Sousse – odkrywanie lokalnych skarbów
Jednym z najciekawszych punktów naszej podróży była wyprawa do pobliskiego miasta Sousse. Postanowiliśmy spróbować lokalnych środków transportu, co okazało się fascynującym doświadczeniem. Z hotelu do miasta dojechaliśmy tzw. „louage” – tunezyjską wersją taksówki zbiorowej. To popularny sposób przemieszczania się w Tunezji. Było to ciekawe przeżycie, bo mogliśmy przy okazji obserwować życie mieszkańców – zwykłych Tunezyjczyków, podróżujących do pracy czy na zakupy. Momentami jazda w takim aucie przyprawiałą nas o zawrót głowy- szczególnie w naszym odczuciu brak jakichkolwiek zasad, ale po dłuższym przypatrzeniu się, kierowcy w Tunezji mają wypracowany swój system przemieszczania się ;-)Sousse to tętniące życiem miasto, które łączy tradycję z nowoczesnością. Przechadzając się po starówce, zwanej medyną, czuliśmy się, jakbyśmy cofnęli się w czasie. Wąskie uliczki, bazary pełne kolorowych przypraw, tkanin i pamiątek. Zafascynowały nas ogromne worki przypraw – kminu, kurkumy, szafranu – i świeże owoce oraz warzywa, których zapach unosił się w powietrzu.
Karawana z wielbłądami – spotkanie z tunezyjską przyrodą
Jednym z najbardziej niezapomnianych momentów naszej wycieczki była wyprawa na wielbłądach. I choć wyjeżdżając na wakacje nie myśleliśmy o żadnych atrakcjach, to jednak skusiliśmy się na przeżycie przygody z tymi wspaniałymi zwierzętami.Naszym celem był pobliski gaj oliwny, gdzie mogliśmy poczuć prawdziwy smak tunezyjskiej przyrody. Przewodnik, lokalny Berber, opowiadał nam historie o wielbłądach i ich roli w tradycyjnym życiu mieszkańców pustyni. Powolny, rytmiczny chód wielbłądów pozwolił nam w pełni rozkoszować się ciszą i spokojem tego miejsca. Gdy dotarliśmy do gaju, czekał tam na nas mały poczęstunek – świeży chleb pieczony na ogniu, oliwki i oliwa z oliwek, której smak był wyjątkowy, świeży i aromatyczny. Możliwość zobaczenia na własne oczy, jak wygląda prawdziwa tunezyjska produkcja oliwy, była dla nas niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Nasza rodzinna wycieczka do Tunezji była pełna wrażeń i nowych doświadczeń. Kiedy nadszedł czas powrotu, czuliśmy się spełnieni, ale także z lekkim smutkiem żegnaliśmy ten piękny kraj. Tunezja, ze swoją bogatą kulturą, gościnnością mieszkańców, ciepłym klimatem i niesamowitymi widokami, na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Dzieci były zafascynowane nie tylko wielbłądami, ale również miejscową fauną i florą – podziwiały wielkie fikusy, małe krabiki przebiegające po piasku oraz liczne ptaki przelatujące nad naszymi głowami. Wracaliśmy do domu z głowami pełnymi opowieści o wielbłądach, piaskach pustyni i egzotycznych owocach, oraz przekonaniem, że był to niezapomniany czas spędzony razem. To była podróż, która nie tylko zbliżyła nas do afrykańskiego kontynentu, ale również do siebie nawzajem.